Tola ma 7 miesięcy. To doskonały moment, by powiedzieć „Ale ten czas leci:)”

No dobrze, ale ten post nie o tym, że my się starzejemy (tzn. ja oczywiście nie), a dzieci dorodnie rosną:). Ten post o tym, że

Tola ma 7 miesięcy i nadal jedynym jej posiłkiem jest mleko.

Czy ja słyszę „omg”;)?

Światowa Organizacja Zdrowia, oraz Polskie Towarzystwo Pediatryczne jasno deklaruje, że do 6 m. ż. (jeśli nie ma innych zaleceń medycznych) wyłącznym pokarmem dziecka jest mleko matki lub mleko modyfikowane. Tola karmiona jest moim mlekiem i jak widać po, hm… posturze:), dobrze jej z tym i zdrowo.

Minął miesiąc 6, a u nas bez zmian. Minął 7 miesiąc i dopiero się szykujemy. Jak to? Dlaczego? Co tak późno?

Czy to późno?

Gdy Tola kończyła 4 miesiąc poszłyśmy na kontrolną wizytę do lekarza rehabilitacji. Dlaczego? Nie miałam jakichś specjalnych zmartwień. No… może dziwne układanie się Tolki, robienie tzw. „samolotu”, ale generalnie rozwijała się prawidłowo. Jednak jestem zwolenniczką tego, by do specjalistów takich jak neurolog, ortopeda, fizjoterapeuta udawać się z niemowlakiem bez przyczyny. Po prostu – sprawdzić, czy dziecko prawidłowo się rozwija. I dobrze się stało, bo okazało się, że Tola ma słabe napięcie mięśniowe, lekarka zauważyła rzeczy, których, jako rodzic, nie musiałam widzieć, a były nieprawidłowe. Skierowała Tolę na rehabilitację, którą odbyła. 2 miesiące, 2 x w tygodniu ćwiczyła Tolina dzielnie pod okiem profesjonalnej do bólu Oli:* Olu, DZIĘKUJEMY!

Wizyta kontrolna u lekarza po skończonym 7 miesiącu życia pokazała, że Tolka jest w świetnej formie, może być sadzana na czas posiłku do krzesełka i tylko patrzeć, jak zacznie raczkować.

Czy to wszystko oznacza, że nie próbowałyśmy wcześniej nauki jedzenia?

Pewnie, że próbowałyśmy. Po skończonym 6 m. ż. Tola siedziała na moich kolanach podczas wspólnych posiłków, proponowałam jej coś ze swojego talerza, ale… była kompletnie nie zainteresowana. Ani trzymaniem tego w ręce, ani prowadzeniem do ust, ani smakiem czegokolwiek.  Kompletne lekceważenie. Dodam tylko, że zabawki z dziką rozkoszą memla, gryzie i obrabia w buzi.

W tym miejscu przypomnę oznaki gotowości do rozszerzania diety:

  • dziecko ma ukończone 6 miesięcy,
  • potrafi samodzielnie siedzieć lub – posadzone na kolanach dorosłego, nie chwieje się,
  • wykazuje zainteresowanie jedzeniem i świadomie kieruje rączką z chwyconym pokarmem celnie do buzi,
  • nie wypycha językiem jedzenia z buzi,
  • pamiętajcie- brak zębów nie jest przeszkodą!

Zobaczcie – ile oznak dotyczyło Toli. Nie siedziała, nie była zainteresowana jedzeniem, nie kierowała jedzenia do ust.

Nie mogłyśmy rozszerzać diety, bo moje dziecko nie było na to gotowe. Proste.

Czy mnie to zmartwiło? A skąd. Pije mleko i jest ok. Wiedziałam, że sama wybierze odpowiedni moment, gdy będę dawała jej ku temu okazję. Tak też się stało, na krótko przed ukończeniem 7 miesiąca. Podczas wspólnego posiłku Tola złapała za cukinię i po prostu ją… dopadła:) Bardzo się w niej rozsmakowała. Jasne, to wcale nie oznacza, że od tej chwili pochłania słuszne porcje. Nadal wykazuje słabe zainteresowane samą czynnością jedzenia, ale widzę, że powoli zwraca na nie uwagę. Niczego nie przyspieszam, nie zmuszam, nie denerwuję się. To jej wybór. Ja daję jej po prostu sposobność do polubienia jedzenia. Dziecko ma czas na to, by jedzeniem się zainteresować, polubić, chcieć jeść. U każdego będzie to inny czas, choć owszem, oscylujący wokół 6 miesiąca. Ale pamiętajcie, nie będzie tak, że pyknie 6 miesiąc i każdy bobas jest gotowy, ma być gotowy i Wasz też musi. Absolutnie!

Pierwsze miesiące rozszerzania diety to nauka jedzenia,

a nie jedzenie!

Tola od 2 dni poznaje jedzenie w krzesełku. Lekarka rehabilitacji pozwoliła na sadzanie jej do krzesła z poduchą na max 30 minut. Ona szaleje, jest impreza, nowe, śmieszne zabawki do memlania, a ja… powoooooli przypominam sobie… marki wszystkich środków czystości, firmy remontowe i wyszukuję w internecie dobrych czepków materiałowych. Wiecie… włosy Toli to dar i przekleństwo:):):) To sytuacja, gdy matkę mniej martwi ściana, a więcej cement z banana we włosach:)

Czy czuję ekscytację z powodu rozszerzania diety? Yyyyyyy;) Lubię karmienie piersią, hahahaha. A tak serio.

Nauka jedzenia Toli jest dla mnie tak naturalna, tak zwyczajna, że nie rozważam tego jak odrębnego rozdziału w naszym życiu.

Zauważyłam, że dzięki zgromadzonej przez te 5 lat wiedzy, doświadczeniu podczas prowadzenia bloga i rozmów z Wami, jestem bardzo naturalna dla mojego dziecka w tym okresie. Myślę, że to dobrze.

Jedna ważna uwaga.

Tola jest pod opieką pediatry i fizjoterapeuty. Moje decyzje co do rozszerzania diety, są przez nich wspierane i z nimi konsultowane.

Podkreślam to, bo w rozwoju naszego dziecka bardzo ważna jest nasza wiedza, intuicja, ale są specjaliści, którzy muszą nad tym wszystkim stawiać kropkę. Jeśli coś Cię martwi, zastanawia, nie czytaj „internetów”, ale poradź się specjalisty.

Tyle o nas:) A teraz o Was:). Na pewno rzucił Wam się w oczy nasz podnóżek z napisem. Uwielbiamy go. Jest niezbędny (o tym TUTAJ)

Podziękowania dla Przychodzi Rehabilitacji Dzieci „Ołtaszynek”  za możliwość zrobienia zdjęć.

Chcesz poznać nasze książki i ebooki z przepisami?
Wszystko to znajdziesz w jednym miejscu – naszym alaantkowymSKLEPIE.
AlaantkowySklep