
Pierwszy rok życia Toli – 5 miesiąc rozszerzania diety, czyli jak wiele się wydarzyło w życiu niemowlaka.
Kiedy to my się ostatnio widzieliśmy? Gdy Tola miała 10 miesięcy. Przy okazji TEGO (KLIK) wpisu. Od tamtego czasu minęły ponad 3 miesiące i aż dziw, jak wiele się wydarzyło.

Od czasu, gdy Tola była u neurologopedy minęło sporo czasu. Pamiętacie? Pisałam o tym w TYM WPISIE (klik). Wciąż trwa złoty okres i w zasadzie, Tola nie ma problemów z jedzeniem. Jednak, przez te dwa miesiące wisiała nad nami zaplanowana wizyta u chirurga, by skonsultować kwestię wędzidełka. Takie zalecenie miałyśmy od neurologopedy. Gdy tylko wyszłam od specjalistki, natychmiast się zarejestrowałam do wrocławskiego specjalisty, którego mi polecono (dr Babiak). Termin – koniec września. Niemal zapomniałam, że to nas czeka. W międzyczasie miałam szczęście uczestniczyć w doskonałej Konferencji Zaburzeń w Odżywianiu u Dzieci, gdzie uczyniłam krok milowy w poszerzaniu swojej wiedzy na temat trudności, jakie napotykają dzieci podczas nauki jedzenia. Tam też poznałam genialnych ludzi, w tym dr Mirę Rządzką (Wow! Co za logopedka!).
Następnego dnia była moim gościem i nagrałyśmy kawał merytorycznego live, który jest hitem w sieci, ze względu na wiedzę, jaką ze sobą niesie. Koniecznie odsłuchajcie klikając TUTAJ, nawet kilka razy i polecajcie dalej.
TAKIEGO NAGRANIA W SIECI NIE MA, Z CZEGO JESTEŚMY OGROMNIE DUMNE.
Wracając do Toli. Podczas naszego spotkania poprosiłam dr Rządzką, by zbadała Tolkę. Nie miała wątpliwości. Wędzidełko trzeba było podciąć. Zapytałam, jakim cudem Tola, mając niskie możliwości pracy językiem, tak doskonale sobie radzi. I tu odpowiedź dała wiele do myślenia.
„Nauczyła się sobie radzić. Wypracowała sobie kompensacyjny sposób.”
Właśnie… sposób. Jednak to, że jadła, wcale nie oznaczało, że wygodnie jej było jeść, że to było dla niej proste, że miejscami nie sprawiało wielkiej trudności, którą ona w jakiś sposób obchodziła. I tu uświadomiłam sobie, że
dzieci latami mogą żyć z nieprawidłowościami w obrębie jamy ustnej, ale radzić sobie z jedzeniem w mniejszym lub większym stopniu. Ale, czy o to chodzi, by SOBIE RADZIŁY? Chodzi o to, by jedzenie było naturalnym procesem, wygodnym, sprawiającym przyjemność, a nie zmuszającym do uciekania się do sposobów, czy, co gorsza, jedzenia wbrew dyskomfortowi, bólowi.
Nasza wizyta o chirurga była długa. Szłam tam gotowa na to, że wędzidełko będzie podcinane, ale nie wiedziałam, że podwargowe również. Ech… Moje zdziwienie nie miało granic, bo neurologopeda nie sprawdzała go, a dr Rządzką o to nie prosiłam. Zatem: Tola miała zabieg podcięcia wędzidełka podwargowego i podjęzykowego (okazał się być to typ IV) w znieczuleniu miejscowym za pomocą żelu. Opiszę Wam, jak zabieg wyglądał, bo wiem, że oczekujecie tego.
Chirurg obszernie i szczegółowo opisał mi, co będzie robił krok po kroku. Uprzedził mnie o możliwej reakcji dziecka.
Posadziłam Tolę na kolanach tyłem do siebie, chirurg posmarował adekwatne miejsca żelem znieczulającym (o formie znieczulenia decyduje specjalista). Odczekaliśmy na jego działanie. Przytuliłam Tolę mocno, trzymając ją w pasie i za głowę. Płakała. Przypuszczam, że nie z bólu, bo była znieczulona, ale w obliczu sytuacji. Ktoś obcy grzebał jej w buzi, bała się, nie widziała mnie. Poza tym, to była fatalna pora dnia. Od godziny powinna była drzemać. Oczywiście pojawiła krew, jednak spodziewałam się jej więcej. Przecięcie krwawiło około 2-3 minut. I tyle płakała Tola. Dałam jej się napić. Wypiła wodę z bidonu sprawnie, bez krzywienia się. Było widać, że już nie boli.
TOLA PO WYJŚCIU Z GABINETU (zdjęcie dla tatusia;))
Chirurg zapisał zalecenia, szczegółowo opisał proces gojenia się rany, pokazał na komputerze czego wizualnie możemy się spodziewać. Co najważniejsze, wytłumaczył, jak masować miejsce po zabiegu, bo od tego zależy sukces po podcięciu wędzidełka.
Cała wizyta trwała około godziny. Sam zabieg około 1 minutę, podczas niego podcięto dwa wędzidełka.
Wyszliśmy z gabinetu i nakarmiłam Tolę mlekiem. To było jakieś 15 minut od zabiegu. Kp i do domu. W samochodzie spała jak suseł, a w domu… zjadła pomidora (!)
Podsumowując.
Sam zabieg to chwila, nie tak bolesna, jak nam, rodzicom, się wydaje. Nie tak straszna w rekonwalescencji jak sprawia wrażenie.
Ale za to, niosąca za sobą wielką ulgę dla dziecka, duże możliwości dla jego rozwoju, perspektywy na prawidłowy rozwój mowy i innych umiejętności, które człowiek w miarę upływu lat rozwija, a zależne są od prawidłowo rozwiniętej jamy ustnej (pan doktor wspominał coś o całowaniu…hm…;)) Jednak jest jeden warunek powodzenia zabiegu – masaże. Ingerencja w buzi nie musi być dla dziecka ani przykra ani bolesna, jeśli przygotujemy malucha do tego. To absolutny obowiązek. Nie lekceważcie tego.
Zatem, Kochani Rodzice, jeśli są wskazania do tego, by wędzidełko podciąć, zróbcie to.
Nie, wędzidełko się nie rozciągnie, nie ma takiej możliwości, choćbyście nie wiem, co robili.
Jeśli jest do podcięcia, to ta sytuacja w miarę upływu lat się nie zmieni i nie ma na co czekać. Mało tego.
Im szybciej zabieg zrobicie, tym łatwiej go dziecko zniesie psychicznie i fizycznie. I nie pojawią się tego konsekwencje, które spowodują, że dziecko będzie wieloletnim pacjentem ortodontów, logopedów czy fizjoterapeutów.
Zerknijcie na zestawienie tych zdjeć:
To Tola przed i po zabiegu podcięcia wędzidełka.
Niezłe, co? Zmiana jest tak niesamowicie widoczna. Sama mimika twarzy jest inna. Jakby ktoś nagle puścił sznureczki, które ciągnęły wargi. Tola miała też pogłębione tyłożuchwie, głęboki zgryz i dużo czasu zajmowało jej rozdrabnianie pokarmu, miała z tym problem.
To tyle o zabiegu. Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat, jeszcze raz odsyłam Was do wywiadu z dr Mirą Rządzką, KLIKAJCIE TU. Ale… Powiem to. Naprawdę!!!
Dzieci nie rezygnują z jedzenia na złość dorosłym. Nie kombinują, jak to utrudnić nam życie, wymyślając w jakiej formie będą rezygnowały z tego jedzenia. One wysyłają nam sygnały, że mają jakiś problem. Że coś jest nie tak. Że może czegoś nie potrafią, bo coś utrudnia jedzenie, boli, blokuje…
Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, idź to sprawdzić. W najlepszym wypadku okaże się, że wszystko jest ok, a dziecko tylko potrzebuje czasu.
Cóż, Tola skończyła roczek i ma swoje sukcesy. Hm… sukcesy, czy zwykłe etapy w rozwoju? Jak zwał, tak zwał.
Nauka jedzenia idzie jej tak:
- ma dwa zęby,
- prawidłowo przybiera na wadze (tu hhi, bo nigdy groszkiem nie była),
- korzysta z łyżeczki, sama kieruje ją do buzi, samodzielnie nałoży jedzenie, ale lubi od czasu do czasu być karmiona, a wtedy podaje mi łyżeczkę i czeka…,
- rzadko chce korzystać z widelca, ale potrafi nabijać jedzenie na widelec i robi to pasjami, choć celem jest machanie nim;),
- pije z doidy cup, ale niesamodzielnie. Nawet za bardzo się do tego nie rwie. Za to lubi pić sama z bidonu,
- ma rewelacyjnie opanowany chwyt szczypcowy i często z niego korzysta,
je twardsze owoce i warzywa typu papryka, jabłko, aktualnie ze skórką.
Pamiętajcie, że to kwestia indywidualna. Sam rodzic wie najlepiej, czy dziecko radzi sobie z owocem/warzywem ze skórką, czy też przez tę skórkę odmawia jedzenia takich warzyw czy owoców.
Nie chodzi tutaj o to, by na siłę uczyć dziecko jedzenia ze skórką, bo tak, tylko by dziecku samodzielność ułatwiać (nie mylić z wyręczaniem;)), a nie utrudniać. Nie ma wyścigu.
Prócz jedzenia Tola też ma życie:):):)
Pasjami uwielbia podgryzać Antka, zaczęła chodzić, jest etatową księżniczką tatusia do granic możliwości, uwielbia piosenkę o warzywach (klik) i praktycznie można z nią tą piosenką załatwić wszystko;). Poza tym… jest z dnia na dzień słodsza:):):)





Acha! No i przecież! Oczywiście, że nadal karmię piersią. Lubimy obie, tymczasem nie zapowiada się na to, by nam się znudziło;)
Kochani, pamiętajcie.
Tola nie jest przykładem dla Waszych dzieci, ani punktem odniesienia, nie jest też wzorem do naśladowania.
To jedno z wielu dzieci, które rozwija się wg własnego rytmu, własnych umiejętności i zachowuje się wg swoich upodobań. Na jej przykładzie chcemy jedynie pokazywać Wam różne sytuacje, możliwości, opcje, tak jak to robiłyśmy przy naszych poprzednich dzieciach.
*konsultacja merytoryczna dr Mira Rządzka
A jak ma się kwestia masaży po zabiegu? Jak Tola je znosi? My Małego przygotowywaliśmy do zabiegu kilka miesięcy- z marnym skutkiem. Sam zabieg przy tym co czekało na nas w domu, osiem razy dziennie to „pikuś”. Płacz słyszą sąsiedzi na całym osiedlu. Tortura dla serca…
Byliśmy u tego samego lekarza. Widzę, że żart o całowaniu każdy słyszy 😉
Tola nie lubi masaży i zawsze krzyczy, ale cóż… nie ma wyjścia.
Pamietam że w szpitalu po narodzeniu córki pediatra sprawdzał rutynowo wędzidełko. Później robiła to jeszcze doradczyni laktacyjna. Czy jeżeli na tym etapie było ok to powinnam to sprawdzić jeszcze u logopedy?
tak, jeśli coś w nauce jedzenia czy zachowaniu Cię niepokoi
Jak przebiegało karmienie piersią u Toli? Wędzidełko nie dawało się we znaki?
Nie
Super wpis!!! Trochę jak pożegnanie? Koniec pokazywania leżącej Tolinki? 😭 Moja córcia jest miesiąc mlodsza. 😍 I idzie nam równie świetnie. Z tym, że wedzidełko było podcięte już w 3 miesiącu i od początku Kaja kocha jeść😍
Tola skończyła już rok. Czy spróbowala już miodu? 🤔
A skąd! Tola nie wybiera się na emeryturę:) Próbowała miód. Jest ok i smakuje.
Swietny wpis. Mam corkę kilka dni mlodszą od Toli. Podciełam jej wedzidełko miesiac temu. Od dawna gdzies z tyłu glowy mialam podejrzenie że cos jest z nim nie tak, ale gdy miala miesiąc konsultowalam ją z lekarzem i neurologopeda i stwierdzili ze jest ok. To live z dr Mirą na waszym ig utwierdził mnie w moich podejrzeniach. Poszłam do innego logopedy i tak, do podciecia jak najszybciej. To byla najlepsza decyzja jaką podjelam. Coreczka po powrocie do domu zaczela chodzic. Jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki, wstala i poszła. I od tego dnia chodzi. Zero upadkow czy podpierania sie! No i wyraz twarzy. Cala rodzina powtarzala, że buzia zmienila sie niesamowicie. Plusów jakie zauważylam podczas jedzenia nie sposób wymienić. Jedno jest pewne, wszystkim do okola powtarzam to samo, sprawdźcie wedzidelko swoim dzieciom. Ta mała blonka potrafi zmienić zycie waszego dziecka!
Nasz synek ma identyczny wyraz twarzy/rodzaj ust jak u was przed zabiegiem. 🤔 Czy pediatra może to sprawdzić czy najlepiej skonsultować to z logopeda?
logopeda
Czy przerwy między zębami dziecka ( między niemalże każdym) mogą mieć coś z tym wspólnego?
Pozdrawiam 🤗
mogą
Dzięki za wpis, który dał mi do myślenia. Moja córeczka ma prawie 2 latka i nadal ja karmie łyżeczka, ale co gorsze nadal lubi papki, zje tylko miękkie kawałki w zupie, drobny makaron i słoiczki . Wszelkie owoce musza być rozdziabane widelcem a zje tylko banana w całości. Malinki, borówki włożę jej do buzi i zaraz wypluwa. Czy to może być problem z wedzidelkiem? Do jakiego specjalisty isc ?
zdecydowanie i jak najszybciej do neurologopedy
Kurczę.. nam 4ty dentysta (słabe szkliwo) dopiero uświadomił że wargowe jest do podcięcia i to jest źródło problemów z myciem zebow bo synka po prostu boli szczotkowanie..poprzedni kazali myc na sile 😣. Tylko starszy już i teraz to chyba tylko znieczulenie ogolne więc odpada..aczkolwiek zadzwonie dopytac. Dzięki
Dzięki waszemu poprzedniemu wpisowi o problemach Toli też wybrałam sie do neurologopedy, bo wydawało mi się, że moja 9 miesięczna córka nie radzi sobie z jedzeniem – wszystko wypadalo jej z buzi, do tego mało przybierała na wadze. Co wiecej miałam porównanie z 2 letnia siostra, z ktora juz przechodzilismy nauke jedzenia. Pani Anna Karaś – neurologopeda z Krakowa, którą polecam po jednym zerknięciu do buzi od razu kazała podciąć dwa wędzidełka. Polecila laryngologa, ktory potwierdzil diagnoze i wykonal zabieg. Od tego momentu poprawa w jedzeniu ogromna. Mała potrafi zjeść dwa naleśniki na śniadanie. Radośc patrzec jak palaszuje. Dzieki dziewczyny, gdyby nie wasz wpis, na pewno bym do neurologopedy nie trafila, bo nie wiedzialabym, ze istnieje, a co dopiero, ze rozwiazuje takie problemy.
Gdzie ta pani Karaś przyjmuje w Krakowie? Jaki jest koszt takiej wizyty i czy długo się czeka na wizytę? Proszę o wiadomość na maila.
Dziękuję za super wpis. Otworzył mi oczy na to, że mój syn również może mieć do podcięcie wędzidełko podwargowe.
Czy Pani córka miała stwierdzone tylozuchwie?
Czyli taki zabieg wykonuje laryngolog?
u nas podcinał chirurg
Jaki to jest typ IV wedzidelek? Może Pani proszę napisać, nie znalazłam żadnych informacji o tym.
https://www.mlecznewsparcie.pl/2015/05/wedzidelko/
Nas tez czeka taki zabieg i jestem przerażona, ale mam pytanie jak wyglądają u Was masaże? Jak długo trzeba je wykonywać?
wszystko powie Ci lekarz.
A mogę zapytać jak szybko po zabiegu poprawilo się to jedzenie? U nas podobna historia, jedzenie wypadające z buzi, czy to przy karmieniu łyżeczka czy przy kawałkach, wizyta u neurologopedy, wedzidelko do podciecia (typ 4). Mały ma 9 miesięcy z hakiem i zaczynam się poważnie martwić, że on sobie już zdążył „zakodowac” w głowie, że nie da się jeść. Jesteśmy tydzień po zabiegu i naprawdę wypatruje efektów w poprawie jedzenia ale no…ciezko…
cierpliwości, ale nie bój się iść do logopedy, jeśli Cię coś martwi