Popiszemy?

kontakt@alaantkoweblw.pl

 

29 lipca 2017

Hotel Albatros Spa&Ski – OBIEKTYWNA recenzja z pobytu

Ten wpis dedykujemy tym, którzy szukają już miejsca na kolejny rok. Znaleźliśmy takie. Przeczytajcie i sami ocenicie. Obiecujemy 100% obiektywizmu.

Albatros SPA & SKI Jarosławiec

Tak. To był zdecydowanie genialny urlop. Z wielu powodów, o których poniżej, ale przede wszystkim dlatego, że RAZEM. Pierwszy raz Alaantkowe spędziły razem tyle czasu. Wiemy, że prorokowano nam z tego tytułu jakąś kłótnię;), ale zapomnijcie! Kochamy się jeszcze mocniej. Ale, ale… My jak my. Nasze dzieci, te to dopiero zacieśniły więzi. Nazwa „Alaantkowe” zyskała na wartości.

A teraz zdanie kluczowe.

TAK – spędziłyśmy urlop w Albatros Spa&Ski na zaproszenie jego właścicieli  i TAK – jesteśmy z tego dumne, bo o TAKICH miejscach rodzice powinni słyszeć.

Gdy studenci planują wakacje, wyciągają mapę (a raczej gps), biorą skarpetki na zmianę i heja w świat. Gdy wakacje planują rodzice… Wynajmują ciężarówkę, by się spakować i przekopują internet, by znaleźć miejsce, w którym ODPOCZNĄ. Bo odpoczynek z dziećmi to inny rodzaj urlopu.

Ten wpis dedykujemy tym, którzy szukają już miejsca na kolejny rok. Znaleźliśmy takie. Przeczytajcie i sami ocenicie. Obiecujemy 100% obiektywizmu.

Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy, przekraczając próg hotelu Albatros, to naklejka „certyfikat hotelu przyjaznego dzieciom….”. Pomyślałyśmy „Się okaże po inwazji alaantkowych”. I się okazało. Albatros ma w swoim asortymencie wszystko to, czego rodzic małego dziecka potrzebuje, by nie zabierać połowy domu ze sobą. Czyli ciężarówka odpada, wystarczy osobówka, bo w hotelu wypożyczyć można np. wanienkę, nocnik, elektroniczną nianię, krzesełko do karmienia…i wiele innych (można sprawdzić na stronie hotelu klikając TUTAJ).

Co jednak dla Alaantków jest sprawą priorytetową? Wiadomo, że jedzenie. Ale żeby nie było, że to takie proste, bo nas wystarczy potraktować czymś zdrowym. A skąd! W naszym składzie przecież mieliśmy niemowlaka na starcie rozszerzania diety, dwoje czterolatków o gustach smakowych odległych od siebie jak ziemia i słońce, żądnych mięcha dwóch facetów i dwie smukłe nimfy, które żywią się warzywami, owocami i … flakami. Ale i ten temat Albatros uniósł. I tu musimy się zatrzymać na dłużej, bo to, co mają w ofercie restauracyjnej przeszło nasze oczekiwania.

Zacznijmy od Zuzanki. To przecież ona miała być tą najbardziej wymagającą.  Okej, przyznać trzeba, że przed wyjazdem Aśka zrobiła wywiad środowiskowy i dowiedziała się, że w pokoju będzie miała możliwość podgrzania jedzenia. Przed wyjazdem uzbroiła się więc po zęby, zawekowała Zuzi kilka słoików z domowym jedzeniem (TU przepisy na domowe słoiki), uwaga! zabrała małą patelnię (!?), obieraczkę, noże, krzesełko itd… z myślą, że codziennie będzie jej gotować. Taka tam typowa matka BLW. Pierwszego dnia oczywiście podgrzała Zuzi jedzenie i podała w pokoju przed zejściem na obiad. I to był pierwszy i ostatni raz. A jak było potem?

Eh…. Jadalnia Albatrosa zachwyciła. Ten porządek, przestrzeń, elegancja, wybór dań, cudowna obsługa (pozdrawiamy pana Armando 🙂 ). A teraz konkrety:

Jedzenie serwowane jest w formie szwedzkiego stołu. Dzieci BLW miały z czego wybierać. Owoce, warzywa, surówki, pieczywo, jajka, oraz dania oznaczone od 0-8l.  Wiecie, że serwują nasze potrawy? Nie… Nie dlatego, że my byłyśmy. Po prostu dbają o zdrową kuchnię. Goście z zaciekawieniem spoglądali na jedzącą, z wdziękiem godnym BLW, Zuzię, a obsługa nigdy nawet okiem nie mrugnęła.  Oczywiście sami sprzątaliśmy po Zuzce, jednak było to bardzo miłe, że nikt nam nie zwrócił uwagi, że robimy „sajgon”. Za to mega plus dla hotelu! Jedna uwaga – jeśli Wasze dziecko jeszcze jest malutkie, weźcie swój blat do krzesełka antilop i poduchę na plecy. Jadalnia dysponuje krzesełkami bez blatów, można je starszakom przysunąć po prostu do stołu.

A teraz czas na menu dorosłych i starszych dzieci. Kochani…każdego dnia kuchnia serwowała inne dania na śniadania i obiadokolacje. Anka czasem miała wrażenie, że przechadza się pośród nich dla samego podziwiania ich wyglądu. Codziennie do wyboru mieliśmy kilka rodzajów pieczywa, past kanapkowych, wędlin, serów, śniadań na ciepło (np. jajek, pasztecików czy kiełbasek), oraz sałatek zarówno warzywnych jak i owocowych. Przed wyjściem na plażę obowiązkowo również kawka i coś słodkiego:) czekało na nas w jadalni. Obiadokolacje były, wydawać by się mogło, dość późno bo od 16.30, jednak ta godzina była idealna. Po „plażingu” głodni wracaliśmy do hotelu, gdzie czekały na nas uginające się stoły. Makaron z krewetkami, pieróg calzone, karkówka barbecue, nuggetsy, gyros, pulpety, kotlety, warzywa, grill, zupy, bogaty wybór surówek, potraw mącznych… i wiele, wiele innych. Mniam nad mniami! Gesslerowa na pewno talerzem by nie rzuciła, a my z pełną świadomością przyczepiamy hotelowi i kucharzom certyfikat alaantkowych potraw.

Atrakcją dla starszych dzieci był oczywiście deser (no, nie czarujmy się, nasze dzieci też je kochają), który mogły sobie same komponować  – świeże i suszone owoce, musli, oraz lody i polewy do nich. Zgadnijcie ile przytyliśmy na tych wakacjach? Tzn. nie my. Nasi mężowie i dzieci… My tylko kiełki…

Dość już o tym jedzeniu, bo jak już ustaliłyśmy, to mamy w domu, tylko w wersji mini:)

Przyjechałyśmy przecież na urlop. Odpocząć i zabawić się. Niektórzy z Was podśmiewywali się z nas, że w czapkach na plaży. Nie przeszkadzało nam to. Do plaży rzut beretem. Do popołudnia wdychaliśmy jod, mocząc się w zimnym Bałtyku (dzieci zdrowe), a po obiadokolacji moc atrakcji. Czego tam nie było. Minigolf, sporty dla tatusiów, którym ruch po pracy nie grozi czyli ping-pong (a ile potem wrażeń, że ten z tym wygrał, a ten ma większe zakwasy… faceci) …..a gdy pojawiło się znienacka słońce – dwa baseny odkryte, w których znajduje się cieplutka czysta woda. Dzieci natychmiast je nazwały. Oryginalnie rzecz jasna – „basen Ali”, „basen Antka” :). Obok każdego znajdują się place zabaw, które doskonale wypełniały nam ostatnie minuty przed snem tzw. „dla dobicia energii małoletniego”:)

Wracając na chwilę do ruchu. Niektórzy twierdzą, że na urlopie niewskazany, ale wśród nas byli tacy, którzy nie odpuszczają nawet w wakacje. Dla takich wiercipięt Albatros ma w ofercie fitness, aerobic wodny, nording walking, spa, narty…

Ale zejdźmy na ziemię i pamiętajmy, że to urlop z dziećmi. Nie było dnia, żeby Albatros czegoś dla nich nie przygotował np. dzień indianina, pieczenie pizzy, balik, dzień pirata i wiele cudownych zabaw dla dzieci w Akademii Małego Twórcy – miejscu, w którym dzieci mogą pozostać pod opieką wspaniałych, wykwalifikowanych opiekunek, a rodzice w tym samym czasie skorzystać np. z zabiegów dostępnych w strefie spa&wellness (np. masaży). Takie trochę domowe przedszkole:)

Nadszedł jednak dzień, w którym niespodziewanie zrobiła nam się godzinna luka przed snem. Że nuda? A skąd. Odkryliśmy „nieznany ląd” – jacuzzi. Rrrrrrrrrrrrrrrrr… Co za relaksacyjne miejsce. Najbardziej zakochał się w nim Antek, który wcześniej nie chciał nawet w nim paluszka zamoczyć. A dla dorosłych, tuż obok sauna. Raj na ziemi.

No i sprawa, o której mało kto pisze w takich recenzjach, ale my napiszemy, a co. Czystość. Kochani, nie będziemy wymieniać z nazwiska 🙂 , ale wśród nas był ktoś, kto w poprzednim życiu pracował w sanepidzie. Trudno o lepszego recenzenta. Cóż… Nie było do czego się przyczepić. Dyskretny personel, który nasze pokoje w artystycznym nieładzie (czyt. klasyczny domowy syfik dziecięcy) zamieniał w pomieszczenia godne detektywa Monka. Człowiek aż chciałby te wspaniałe panie zabrać do domu. Jedna tylko uwaga Albatrosiku. Drzwi wejściowe do budynku „B” trzeba naprawić. Nie domykają się, a wiatr hula czasami 🙂

Kochani, nasz wspólny urlop minął. Jesteśmy szczęśliwe, że możemy Wam z czystym sercem a nawet z dumą polecić miejsce, do którego nas zaproszono. Prowadzą go ludzie z pasją, którzy wciąż mają nowe pomysły, a wszystkie krążą wokół udoskonalania hotelu dla potrzeb rodzin z dziećmi.
Dziękujemy i widzimy się za rok w Jarosławcu!

A Was zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z pobytu.
Zachęcamy do śledzenia strony Albatrosa na Facebooku (klik) oraz do zapoznania się, ze szczegółami oferty na stronie internetowej hotelu (klik).

Hotel połóżony jest w Jarosławcu nad Bałykiem. Łączy w sobie cechy typowe dla hoteli rodzinnych i ośrodków konferencyjnych. Do dyspozycji jest 128 komfortowo wyposażonych pokoi hotelowych, bogate zaplecze rekreacyjne, baza Spa & Wellness oraz 2 baseny z podgrzewaną wodą i jedyny na Wybrzeżu stok narciarski pod dachem. Tutaj (klik) możecie zobaczyć film o atrakcjach w Albatrosie.

Wpis powstał w ramach współpracy z Albatros Spa&Ski Jarosławiec.

Udostępnij wpis

Smakowało? Nie smakowało? Wyszło? Nie wyszło? A może chcesz napisać na inny temat? Podziel się słowem komentarza i zdjeciem.

Komentarze (2)

Kamila

Dodano opinię: 01.09.2017

Cudownie! My w tym roku byliśmy na Mazurach ( Mikołajki resort&spa). Jednak po takiej recenzji stanę na głowie żeby w przyszłym roku pojechać do Albatrosa. Już nie mogę doczekać się lutego żeby zarezerwować termin 🙂
Dziękuję za polecenie, pozdrawiam.

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 01.09.2017

Będziecie zachwyceni! Pozdrawiamy!

Dodaj komentarz
Newsletter obrazek