Popiszemy?

kontakt@alaantkoweblw.pl

 

20 sierpnia 2015

Konkurs „Ja tego nie chcę, mamo!” – zakończony

Regulamin konkursu "Ja tego nie chcę, mamo!" Organizatorzy: Ala'AntkoweBLW i wydawnictwo Mamania Czas trwania konkursu – 20.08- 23.08. 2015r.  Aby wziąć udział w konkursie napisz w komentarzu pod tym postem na blogu DLACZEGO TO WŁAŚNIE TY POWINNAŚ/POWIENIENEŚ OTRZYMAĆ KSIĄŻKĘ "MOJE DZIECKO NIE CHCE JEŚĆ"? Każdy uczestnik może udzielić tylko jednej odpowiedzi. Kolejne nie będą brane...

Regulamin konkursu "Ja tego nie chcę, mamo!"

  • Organizatorzy: Ala'AntkoweBLW i wydawnictwo Mamania
  • Czas trwania konkursu – 20.08- 23.08. 2015r. 
  • Aby wziąć udział w konkursie napisz w komentarzu pod tym postem na blogu

DLACZEGO TO WŁAŚNIE TY POWINNAŚ/POWIENIENEŚ OTRZYMAĆ KSIĄŻKĘ "MOJE DZIECKO NIE CHCE JEŚĆ"?

  • Każdy uczestnik może udzielić tylko jednej odpowiedzi. Kolejne nie będą brane pod uwagę i kasowane.
  • W przypadku powielenia się odpowiedzi, pod uwagę będzie brana ta, która ukazała się jako pierwsza.
  • Jury w postaci organizatorek wybierze 3 najciekawsze odpowiedzi i nagrodzi.
  • Nagrodami w konkursie są 3 książki wydawnictwa Mamania pt. "Moje dziecko nie chce jeść" po jednej dla każdego laureata.
  • Ogłoszenie wyników na blogu i naszym fanpagu nastąpi w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu. Wówczas organizatorki poinformują laureatów o formie przekazania nagrody.
  • Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do zmian w regulaminie.

Serdecznie zapraszamy!

gonzalez

Książkę rekomenduje Gill Rapley współautorka książek o metodzie "Bobas Lubi Wybór"

"Ta znakomita i przyjemna w czytaniu książka prezentuje rozsądne i intuicyjne podejście do jednego z największych zmartwień rodziców".

 

Carlos González – autor książki

Carlos GonzalezCAgustin Amate 1

To znany i ceniony hiszpański pediatra, ojciec trojga dzieci. Prowadzi szkolenia dla profesjonalistów z zakresu karmienia piersią. Autor wielu książek i artykułów dla rodziców na temat zdrowia, żywienia i wychowania dzieci. Książka Moje dziecko nie chce jeść w samej tylko Hiszpanii miała aż 10 wydań, sprzedała się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, została także przetłumaczona na wiele języków obcych.

UWAGA! C.González będzie goście specjalnym zbliżającej się KONFERENCJI BLISKOŚCI, więcej szczegółów tutaj:

image007

mamania_logo

Polub Mamanię na Facebooku!

 

 

NAGRODY OTRZYMUJĄ 3 DZIEWCZYNY: JUSTYNA, DOMINIKA I IWONA, KTÓRYCH MAILE ZACZYNAJĄ SIĘ: justyna.ink…, Ifonka85…., evil.kulk….
GRATULUJEMY! INFO WYSŁANE NA MAILA:)

Udostępnij wpis

Smakowało? Nie smakowało? Wyszło? Nie wyszło? A może chcesz napisać na inny temat? Podziel się słowem komentarza i zdjeciem.

Komentarze (67)

Ela

Dodano opinię: 20.08.2015

Myślę, ze powinnam dostać te ksiazke, bo moje dziecko je wszystko, nie grymasi, nie mam z nim problemow jedzeniowych… JESZCZE. Moze jest cos co powinnam wiedziec i na co sie przygotować?

Je wszystko i nie grymasi.
Co nie podam to jej pasi.
Bułka z masłem? Czemu nie?
Owoc też może zjeść.
Lecz już jutro, a może za rok.
Nastanie jedzeniowy skok.
Tego nie, tego też nie.
Co mam zrobić? Odpowiedzi chce!

Karolina

Dodano opinię: 20.08.2015

Dlaczego ja? Dlatego,że mój syn je wszystko (no oprócz jajek) ale wiem ze przyjdzie ten moment gdy skończy się ta sielanka…gdzie wyciągnie przemielone mięso z puree, że ukochany szpinak przestanie być rarytasem a stanie się zieloną breja której nie dotknie. A wtedy ja, uzbrojona w książkę, przejdę ten moment ze stoickim spokojem, bo w końcu na wszystko jest sposób 🙂 w końcu jestem mamą a to jest duża moc !

Marta

Dodano opinię: 20.08.2015

Bardzo chciałabym wygrać tą książkę, ponieważ moje dziecko nie chce jeść ostatnio a kiedyś jadła wszystko, a ja się stresuję, chciałabym wiedzieć czemu mam się nia martwić i może jakich błędów unikać teraz z moją ponad 2-letnią córeczką i nowym członkiem rodziny, który pojawi się w styczniu. Chciałabym po przeczytaniu tej książki móc dać moim dzieciom frajdę i przyjemność jedzenia nie zakłóconą moim stresem czy naprawdę zjedi odpowiednio dużo i odpowiednie rzeczy. Po prostu bardzo chciałabym ją przeczytać 🙂

Asia

Dodano opinię: 20.08.2015

To chyba coś dla mnie. Mój niejadek ładnie jadał na początku gdy rozszeżaliśmy dietę i próbowaliśmy nowych smaków. Niestety z czasem jada coraz mniej i większości co mu zrobię do jedzenia nie chce próbować 🙁 Staram się wymyślać coraz to nowe, kolorowe i ładnie podane jedzenie ale i tak nie chce się skusić do spróbowania. Wiem że owoce i warzywa  są bardzo zdrowe ale moje próby ich podania kończą się stwierdzeniem że nie chce, nie dobre 🙁 Jedyne co smakuje to pieczywo, woda i kakao 🙂 Mam nadzieję, że dzięki lekturze książki zrozumiem co robię nie tak i będę mogła pomóc synkowi.Okładka książki przypomina mi reakcję syna na banana, obierze, popartzy ale ze skrzywioną miną stwierdzi że niedobre a jak dotknie do ust to udzie po ściereczkę i wyciera buzie 🙂 Chcę by polubił zdrowe owoce i warzywa i jadł je ze smakiem i uśmiechem na ustach co bardzo uraduje mamusie i zrobi mi się cieplej na sercu 🙂

Kamila

Dodano opinię: 20.08.2015

a unas cala rodzina to wegetarianie. sunek- Julian ma rożne jedzeniowe dni – raz lepsze raz gorsze, jak to u dzieci bywa. jednak zazwyczaj nie umiem go przekonać do doi, soczewicy, fasoli i wszystkiego, co zawiera białka… więc oczywiście mamusia i tatuś się martwią, że skoro nie jada mięsa, i roślin strączkowych też nie chce to nie będzie się prawidlowo rozwijał. mięso może by i jadł, ale my nie chcem uczyć go zjadania przyjacioł… pozdrawiam kamila

Iwona

Dodano opinię: 20.08.2015

Witam!

Powinnam otrzymać tę książkę, bo to obowiązkowa lektura każdego rodzica (Wasze święte słowa;) )! A tak poważniej, po 25 wspólnych miesiącach* wiem, że temat jedzenia mojej Dziołchy to temat rzeka…Raz jest kryzysowo, bo stan wody jest najniższy w historii, raz jest fajnie bo można podziwiać, pływać promami i statkami, opalać się nad jej brzegiem, raz znów niebezpiecznie, bo przechodzi fala kulminacyjna i trzeba uważać, żeby nas nie zalało, by znów stan wody mógł opaść i by znów można było podziwiać, pływać, opalać się. O tak, jedzenie to temat rzeka…..:) Chciałabym wygrać książkę, aby doskonalić się w prowadzeniu statku czy promu, aby nauczyć się obsługi lodołamacza, aby umieć się pochylić nad tym niskim stanem wody, trochę zmartwić i przewidzieć, że susza niedługo się skończy, aby utwierdzić się w przekonaniu, że właśnie w tej a nie innej chwili niezbędny jest krem do opalania. Chciałabym dostać tę książkę, żeby pomóc nam wszystkim choć trochę odnaleźć się w różnych sytuacjach. Choć i tak wiadomo, że woda to żywioł nie do opanowania:D

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 24.08.2015

Iwono! Gratulujemy! Książka wędruje do Ciebie! Sprawdź maila:)

Iwona

Dodano opinię: 31.08.2015

Właśnie odebrałam od listonosza przesyłkę z książką:) Bardzo dziękuję i Wam Dziewczyny i wydawnictwu Mamania! Korzystając z drzemki Dziołchy miałam robić obiad, ale….nie mogę się oprzeć, żeby nie zajrzeć do książki….Chyba będziemy gotować ten obiad razem z Dziołchą jak wstanie, bo coś czuję że teraz wsiąknę…;)

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 31.08.2015

Miłego czytania!Pozdrawiamy!

Żaklina

Dodano opinię: 20.08.2015

Moje dziecko chce jeść Obecnie wszystko co mu podajemy ląduje w buzi Wiem że jednak nadejdzie czas kiedy mój mały glodomorek zacznie marudzić i właśnie dlatego chcę być przygotowana .

Mama Lilicji

Dodano opinię: 20.08.2015

Zawsze to trudne pytanie, dlaczego to my mamy wygrać? 😉

No cóż, mam w domu niejadka i nie jest mi łatwo. Czasem gotuję coś przez trzy godziny, wymyślam, cuduję i w zamian słyszę histeryczne: nie , nie, nie, nie! Czasem do tego jedzenie ląduje na ziemi. Córeczka Lili, obecnie centyl 75 i wagowy i wzrostowy, żywi się powietrzem, może jeszcze pobiera energię słoneczną jak roślina… Ktoś słyszał o fotosyntezie dzieci?

A tak zupełnie serio to staramy się od początku wprowadzania pokarmów postępować zgodnie z założeniami żywienia BLW. Do roku jakoś się nie przejmowałam ilością zjedzonego jedzenia, bo przecież do roku to głównie mleko. Niestety magiczna granica skończenia 12 miesięcy nic nie zmieniła. Jako  że u nas niestety mleko jest modyfikowane (bardzo tego żałuję, ale mimo walki inaczej się nie udało), bardzo zależało mi na zamianie mleka na jedzenie. 

Wiem że dziecko z głodu nie zginie, wiem że podobno samo sobie uzupełni wszystkie niezbędne witaminy, minerały… 

Tylko czy da się to zrobić jedząc suche bułki, owoce i makaron też bez dodatków? Nie dokarmiały między posiłkami, nie dajemy na spacerze flipsów i innych zapychaczy. Dwóch rówieśników Lili, też karmionych BLW, zjada wszystko i ciagle im mało. Wiem że nie powinno się porównywać dzieci, ale nie jest łatwo 🙁

Czuję że potrzebujemy bardzo tę książkę 😉

Monika

Dodano opinię: 20.08.2015

Dlaczego do nas powinna trafić ta książka? Bo mój starszy syn (3 latek) jest klasycznym wybrednym smakoszem 😉 To na nim nauczyłam się "obsługi niejadka". Teraz z młodszym synkiem (11 miesięcy) staram się uczyć smakowania i radości z jedzenia. A przede wszystkim uniknąć błędów, które zrobiłam za pierwszym razem. Może przydałoby się wsparcie w literaturze 😉 Jestem mamą kochającą gotować i karmić bliskich. Chciałabym tą samą potrzebę i pasję przekazać swoim synom, żeby poszli z nią w świat.

Pozdrawiam 🙂

Marlena

Dodano opinię: 20.08.2015

Mój syn je wszystko ze smakiem 🙂 i będzie jadł, bo tak sobie wmówiłam (a wszystko zaczyna się w naszych głowach…). Książka niech leci do kogoś innego – a ja będę zaglądając tutaj po codzienne inspiracje kibicować, żeby nie tylko dla nas to wszystko było łatwe i przyjemne:)

Aneta

Dodano opinię: 20.08.2015

hym…. trudne pytania, ale skierowane chyba do właściwej osoby – tak pewnie myśli większość mam, jeśli nie wszystkie. Wszak jedzenie poza oddychaniem jest dla nas Matek (czuję się już częścią tej niepisanej wspólnoty ;D) najważniejszą funkcją Dzieciątka/ Dzieciątek. Odkąd zostałam Matką i skończyła się "kraina mlekiem (i miodem) płynąca" a rozpoczęło się "smakowanie" świata – bo teraz już wiem, że posmakować można wszystko, wszędzie i w każdej pozycji – rozpoczęło się wieczne zamartwianie. Sen z powiek spędza mi fakt, iż pragnę podać swemu dziecku coś zdrowego, wartościowego, smacznego i akceptowanego przez Nie same w 100%. Jak udowodniło mi życie – nie da się spełnić wszystkich tych wymagań przy jednym daniu nie okupując tego stresem. A przecież wszędzie napisane jest, że jedzenie ma być formą przyjemności i odbywać się w miłej rodzinnej atmosferze, co przy pracujących rodzicach jest nie lada wyczynem. A może to mój jest problem, że zbytnio się spinam zamiast poluzować "gumkę" i dać się ponieść wyobraźni. Wszak pomysłów wiele, gorzej z realizacją i ich akceptacją. Staram się bardzo, ale mimo to zawsze/ zazwyczaj (bywają momenty wzlotów jak już gumka się nieco naciągnie) zasypiam z poczuciem niespełnienia. Stąd wiem, że nominowanie się do otrzymania powyższej książki nie jest naruszeniem a jedynie próbą uzyskania informacji pomocnych do dalszej "walki", by moje Dzieciątko jadło zdrowo, róznorodnie i przy akompaniamencie gromkich uśmiechów swych jakże kochających rodziców. Będę ogromnie wdzięczna jeśli pozwolicie mi spróbować przestać myśleć wiecznie o jedzeniu 😉

Edyta

Dodano opinię: 20.08.2015

Matką jeszcze nie jestem, ale warto zabezpieczyć się na przyszłość 😉 A na razie bardzo chętnie pożyczę ją mojej koleżance, której córa bardzo grymasi 😀

Edyta

Dodano opinię: 20.08.2015

Matką jeszcze nie jestem, ale warto zabezpieczyć się na przyszłość. A na razie bardzo chętnie pożyczę ją mojej koleżance, której córa bardzo grymasi 🙂

nina

Dodano opinię: 20.08.2015

Gotuję z Ala'antkowym od około 4 miesięcy, wypróbowałam już naprawdę wiele przepisów. Wiele placków, ciastek, dań obiadowych… A mój synek większością placków gardzi, ewentualnie roztłamsi je w rękach i zrzuci ze stolika, żadnych serków nie chce jeść. Spośród wielu wypróbowanych Ala'antkowych dań zjadł z dokładkami niewiele. Za to mi wszystkie baaardzo smakowały 🙂

Synek jedzenie rozrzuca, mam dużo sprzątania, ale i tak jestem szczęśliwa gdy coś zje. Może w tej książce mają sposób na takiego "rozrzucacza" 🙂 Nie poddaję się w każdym razie i liczę, że i mój synek polubi te zdrowe smakołyki, które mu serwuję.

Aga

Dodano opinię: 20.08.2015

Sama przeczytam książkę żeby rozwiać wszelkie wątpliwości ale najchętnie podsunę też Dziadkom mojej córeczki, którzy ponad wszystko stawiają sobie za cel pełny brzuszek zawsze i wszędzie 😀

Magda

Dodano opinię: 20.08.2015

Witam

Magda

Dodano opinię: 20.08.2015

Witam

Aneta

Dodano opinię: 20.08.2015

Ja krótko, książka mi się przyda, bo ZACZĘŁO SIĘ. Zaczęło się dotykanie jedzeniu z miną wyrażającą najwyższe obrzydzenie, rzucanie po ścianach, oraz spektakularne bicie rekordu w dyscyplinie RZUT ZA SIEBIE

Aneta

Dodano opinię: 20.08.2015

To ja krótko, książka mi się przyda, bo ZACZĘŁO SIĘ. Zaczęło się dotykanie jedzenia z miną wyrażającą najwyższe obrzydzenie i spektakularne wyniki w dyscyplinie RZUT ZA SIEBIE

Kasia

Dodano opinię: 20.08.2015

Bardzo bym chciała otrzymać tę książkę, ponieważ mój Tomcio jest chyba tym książkowym niejadkiem. A ja chyba niestety – typową mamą popełniają książkowe błędy. Od samego początku rozszerzanie diety idzie nam opornie. Zaczęliśmy od papek, bo Tomek długo nie siedział stabilnie. Efekt takiego karmienia marny. Po 9 miesiącu w końcu przeczytałam książkę „Bobas lubi wybór” i oczy mi się otworzyły, zrozumiałam zasadę BLW i zaczęłam ją wprowadzać w życie. Niestety też bez spektakularnych efektów, bo Tomek zwyczajnie nie jest zainteresowany jedzeniem (w tej chwili ma 11 miesięcy). Dlatego wciąż szukam, czytam, próbuję, eksperymentuję, żeby nauczyć synka samodzielnego jedzenia zdrowych i różnorodnych potraw. Może w dalszym ciągu robię coś źle i o tym nie wiem, tak jak to było przed stosowaniem BLW.

Agata

Dodano opinię: 20.08.2015

Na początek przedstawimy się -Ja mama i Jaś -początkujący 10-cio miesięczny smakosz i zarazem serce mamy 😉
O książce słyszałam wielokrotnie, a to od koleżanki, a to z forum, a to gdzieś przemknela mi recenzja na jedynym z tych portali dla rodziców. Cały czas odsuwalam od siebie myśl,że i na nas przyjdzie pora, rozszerzanie diety, nowości kulinarne itp. Przecież mój malutki synek dopiero przyszedł na świat.To ja daje mu mleczko.Jednak przyszedł czas kiedy zaczął interesować się czymś innym niż cycem, o dziwo z podobnym entuzjazmem i ochota. Nic tylko pokazuj matko nowe smaki,faktury i konsystencje. Powód dla którego pragnę wygrać książkę, jest prosty,chcę jeszcze bardziej zagłębić temat żywienia Jasia, by mógł z radością i zamiłowaniem poznawać otaczające go smaki, zapachy, by delektowal się każdym kesem i w efekcie za kilka-kilkanascie miesięcy powiedział ” Mamo dziękuję! „.
Chyba tego potrzebuje matczyne serce, czuć się docenione i spełnione w swojej roli.

Paweł

Dodano opinię: 20.08.2015

Mężczyzna? Zglasza się po książkę? I to dotycząca gotowania i jedzenia? A tak!
Gotuję dla mojej Żony i Córeczki. Ulubionym daniem mojej Córeczki są brokuły- pod każdą postacią. Jak tylko je widzi od razu głośno oznajmia „mniamm”. Od dwóch tygodni brokuły nadal są ulubione tyle, że nie do jedzenia. Aktualnie moja Aniela testuje jak taki brokuł radzi sobie w powietrzu. O dziwo radzi sobie calkiem nieźle i na drugi koniec stołu dolatuje bez większego wysiłku. Książka byłaby dla mnie wsparciem a czasami i tarczą chroniącą przed latającymi brukułami. Swoją drogą rzut brokułem powinien być dyscypliną olimpijską. Mam w domu wielki talent w tym sporcie.

Iwona

Dodano opinię: 20.08.2015

Chcialabym wygrac ksiazke ,poniewaz mam w domu 3 latka niejadka Jedyne co je to makaron (ale tylko jeden rodzaj ),slodkie ziemniakii czasem piers z kurczaka.mam tez coreczke 7 miesiecy i chcialabym uniknac bledow jakie popelnilam przy synku albo Mala jadla wszystko…Dziekuje

Marysia

Dodano opinię: 20.08.2015

Chciałabym dostać tę książkę, 

Bo

Lubię

Wiedzieć ! 🙂

Moje Maleństwo ma dopiero 2 miesiące, ale już teraz interesuję się tym co będzie za kilka miesięcy. Wiem, że macierzyństwo to jedna wielka niewiadoma, jednak z uwagi na uporządkowane życie jakie lubię prowadzić próbuję wcześniej dowiedzieć się jakie "niespodzianki" mogą mnie czekać na drodze do usamodzielniania się mojego malucha w kwestiach kulinarnych. Ta książka pozowliłaby mi "przewidzieć" co może mnie czekać za niecały rok! 🙂 Pozdrawiam

Żaneta

Dodano opinię: 20.08.2015

Mój Franek (19 miesięcy), no cóż, raz zje obiad a raz nie…Przez cały tydzień delektuje się bananami po to, by w kolejnych dniach nawet na nie nie spojrzeć. Uwielbia pomidorową, ale tylko we wtorki. Chętnie zje kanapkę, ale wyłącznie z masłem. Czy można to jakoś podsumować? Chyba tylko tak, że jedyne, co jest przewidywalne w naszym jadłospisie to nieprzewidywalność. Ale…to nie Franek powinien przeczytać książkę "Moje dziecko nie chce jeść". Nie tylko dlatego, że czytać póki co nie potrafi, ale z powodu wiecznych  – zapewne zupełnie niepotrzebnych – zmartwień jego mamy. Miło byłoby przeczytać coś, po czym można by poczuć się odprężonym w temacie jedzenia (bądź niejedzenia – trudno to przewidzieć!). 

Ewa

Dodano opinię: 20.08.2015

Dlaczego ja chcę wygrać tę książkę…??? Bo:

1. Mam 17 miesięcznego niejadka

2. Stresuje mnie sytuacja ze nie chce jeść

3. Chcę udowodnić babciom że niejadek to też "człowiek" i nie trzeba co chwilę obsypywać go nowymi przekąskami np. nie zjadłęś zupki to może kluseczka nie chce klueczków to napewno pulpecika zje a jak i to jest 'be' to niech chociaż kanapkę zje i koniecznie deser w postaci chrupki kukurydzianej lub biszkopta

4. Żebym wiedziała jak nauczyć go zdrowych nawyków zywieniowych

5. Zebym się nie zamartwiała ze za mało zjadł i napewno bedzie głodny i w środku nocy sie obudzi z płaczem

6. I może się dowiem dlaczego nie lubi dotykać jedzenia np. placuszki do reki nie weżmie alle i widelcem nie chce tylko ja musze mu podawać do buzi.

Pozdrawiam Ewa z synkiem Karolkiem

Marta

Dodano opinię: 20.08.2015

Witam:) Nie ma lepszych osób, które najlepiej stwierdza czy warto kupic tę książke niz ja i moj dwuletni Maciej. Od 7mca BLW, po ukończeniu roku katastrofa jedzeniowa, bunt, brak apetytu bądź apetyt na "coś o czym nie wie moja mama". Myslalam, że zęby, ale nie. Myslalam, że pasożyty czy robaki, ale nie. Zostaja tylko złe metody i podejście rodzica, ale staram sie, by było spokojnie, smacznie, różnie i przede wszystkim nie przymuszam. No, ale szczerze dalej nie wiem co…. 2mce temu urodziła sie córeczka i jest jeszcze gorzej…;( Czasem to juz płakać mi sie chce przy samym obieraniu ziemniaków na obiad.  Chciałabym zrozumieć, co dzieje sie w tej małej łepetynce, co robie źle a czego nie robie wcale, by móc jeszcze lepiej podejśc do metody BLW przy rozszerzaniu diety Michasi :):)Jeśli po przeczytaniu tej książki uda mi sie coś zmienić, zachęcić Bobika do jedzenia, zacząć znów czerpać radośc ze wspólnego gotowania i jedzenia to przekaże książke mamie, która bedzie potrzebowala wsparcia jakiego ja teraz potrzebuje, tak jak zrobilam z książka o BLW. TYmczasem zyczcie mi cierpliwosci i wytrwalosci  w trudnej sztuce bycia kuchareczką króla Maciusia:):)

Gabi mama Igora

Dodano opinię: 20.08.2015

Musimy dostac te ksiazke… bo inaczej, z uwagi na Igorowe menu, a wlasciwie jego skapa i nienaruszalna zawartosc rodzina zamieni sie w stado kosmitow. Mama zzielenieje na twarzy i splowieje na glowie, tata zblednie na glowie i posinieje na twarzy, kot Ryszard osiwieje na ogonie, kotka Monia dostanie pomaranczowych cetek, psina Ika z czarnej z biala plama zamieni sie w biala z czarna plama… ratujcie!!!

Emilka

Dodano opinię: 20.08.2015

Bo moje dziecko nie chce jeść:(

Mama Julki

Dodano opinię: 20.08.2015

Ta książka jest stworzona dla nas- dla mnie i mojego niejadka.Julcia gdyby powietrze tuczyło byłaby pulchniutkim bobasem z bilbordów a nie chudzinką z 3 centyla.nasz problem nie trwa od "wczoraj" czy od momentu rozszerzania diety tylko o 6 tygodnia życia. Przez pierwsze 6 tyg miałam córeczkę która ładnie dopominała się o jedzenie aż któregoś dnia zaczął się koszmar, Julka odmówiła jedzenia, zaczęło się karmienie na śpiocha bo tylko tak Julka mleczko piła. Cały dzień kręcił się wokół usypiania Julci i wciskania butelki z moim mleczkiem, potem trzeba ją obudzić bo niedługo musi znów zjeść i tak dzień po dniu. potrafiła nie jeśc kilka godzin a i tak mleka nie ruszyła.Jak zaczęłyśmy rozszerzać dietę szło całkiem nieźle aż znów pojawił się moment krytyczny i Julka odmówiła jedzenia i ma dwie rzeczy które je i nic więcej, jest chyba jedynym dzieckiem które je kaszkę jaglaną na maminym mleku z ziemniakami i mięsem bo nie toleruje słodkich produktów, na owoce ma odruch wymiotny.i tak koszmar jedzenia trwa i trwa już prawie 10 mcy i  powoduje pojawianie się kolejnych siwych włosów na głowie zatroskanej mamy która usilnie czyha z łyżeczką żeby dopaść niejadka i wcisnąć porcję kaszki. żeby tego było mało to mój mały niejadek dalej mleka pić nie chce (tylko jak śpi) a i wszystkimi płynami gardzi co przyprawia mnie o ból głowy.Żeby dobić mamusię przyrosty wagowe są znikome ale chociaż utrzymują tendencję wzrostową. Także jak ktoś nie słyszał o dziecku nie lubiącym pić  i jeść słodkich rzeczy to takie jest ma na imie Julka i jest niejadkiem, dzieckiem które po prostu nie chce jeść.

 

Iwona

Dodano opinię: 20.08.2015

Fajny artykuł, szkoda że nie mialam takiej wiedzy od początku rozszerzania diety moich dzieci. Moi synowie 4 i 1,5 l też niejadki ale co się dziwić kiedy my, rodzice też byliśmy niejadkami, ja nigdy nie lubilam mleka, zresztą tak mi zostało, a mąż w święta jadł chleb z cukrem i śmietaną, nawet masła nie chciał. Zresztą to u nas rodzinne bo dziadkowie też byli niejadkami i do dzisiaj nie tkną niektórych rzeczy, więc co się dziwić dzieciom. Starszy syn karmiony papkami od 4 m-ca życia (dramat), zupełnie nie był zainteresowany jedzeniem, teraz wiem czemu, nie był na to gotowy i po prostu mu nie smakowalo. Przerabialismy bieganie z lyzeczka, karmienie przed telewizorem,komputerem, mikrofalówką, telefonem komorkowym, z zabawkami na blacie, na drabinie machając kapeluszem, cala rodzina była zaangażowana w jego karmienie a on nawet nie wiedział że je, to był koszmar. Dopiero kiedy młodszy syn zaczął jeść w w wieku 6 m-cy metodą BLW starszy zaczął jeść sam, ale do dzisiaj ma problem z tym czy jest już/ jeszcze głodny, czy już najedzony. A młodszy od początku BLW, nie chciał jeść papek i nie dawał się karmić lyzeczka, to przez niego zaczęliśmy stosować BLW, teraz już ładnie je widelcem i nawet nie rozrzuca jedzenia, po prostu siadamy wszyscy przy stole i jemy. To ma też swoje minusy, to on wybiera co chce jeść a czego nie, brokuly, marchewka, ziemniaki to nie dla niego, liczy się tylko mięcho i owoce, warzywa mogą nie istnieć. Ale to i tak lepiej bo całkiem niedawno miał taki okres, że nie jadł nic oprócz mleka mamy (karmienie co 1,5 godziny- tragedia). Chciałabym by moje dzieci jadly zdrowo, ale niestety nie zawsze się to udaje, mimo moich starań to one ostatecznie decydują co zjedzą. Jestem zadowolona, jeśli zjedzą cokolwiek bo obydwoje w 3. centylu i mniejsi od dzieci w swoim wieku. Pocieszam się tylko tym ze ja z mężem też do wysokich nie należymy, więc i dzieci są mniejsze, ale jedzenie zawsze spędza mi sen z powiek.
Książka ciekawa, chętnie bym ją przeczytała. Może rozwialaby moje wątpliwości na temat karmienia moich dzieci. Pozdrawiam

Aneta

Dodano opinię: 20.08.2015

Moja 9 miesięczna córka bardzo lubi jeść, jest istnym koneserem – cycusia mamusi.. Nawet jeśli ją przegłodzę, żeby spróbowała zjeść obiadek, nawet jeśli skubnie trochę brzoskwinki albo marchewki to i tak zaraz domaga się swojej mlecznej ambrozji! Dlatego też uważam, że książka była by dla nas dobrym wsparciem i przewodnikiem po nowych smakach i doznaniach kulinarnych. Pozdrawiamy – Mleczarki

Gosia

Dodano opinię: 20.08.2015

Czy ktoś może mi pomóc? Mój synek od skończenia roczku je rękami(teraz dwulatek)nie da sie nakarmić ani przekonać do sztućców. Problem w tym że nie je nic co jest "mokre". Owoce,jogurt,zupki,kanapek posmarowanych czymkolwiek-szukałam pomocy,artykułów-nie mogę znaleść podobnego przypadku!!

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 24.08.2015

Gosiu, a czy rozważasz opcję, że synke może mieć nadrważliwość sensoryczną?

Gosia

Dodano opinię: 25.08.2015

Nie wydawało mi się że poprostu nie lubi mieć brudnych rączek- nawet kanapka z nuttelą nie przeszła:( poczytam o tej nadwrażliwości bo przyznam pierwszy raz słyszę. Dziękuję za podpowiedz

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 25.08.2015

Antek bardzo długo nie jadł kasz, czy rzadkiego rękoma i też nie lubił brudnych rąk. Brzydziło go to, dlatego szybko nauczył się obsługi sztućców. Powinno minąć, ale poczytaj o nadwrażliwości:) Pozdrawiamy i daj za jakiśczas znać, co u Was!

Anna Kusy

Dodano opinię: 20.08.2015

Ta książka powinna trafić do nas i uratować naszego Antka przed jedzeniem koktajlu z mleka i banana (okazyjnie jakiejś przemyconej kaszy) na śniadanie do końca życia.. 😉 niestety gdy bylam w szpitalu po porodzie drugiego syna Dziadek na spółkę z Tatą wprowadzili ów nieszczęsny koktajl na śniadanie i teraz nie da rady. Mleko i banan ku utrapieniu Mamy.

nina

Dodano opinię: 23.08.2015

Hehe, Jak dla mnie to Pani powinna wygrać książkę. Eh ci mężczyźni, poradzili sobie z dzieckiem, tylko efekty są do dziś 🙂

Kinga

Dodano opinię: 20.08.2015

Rodzina z opisu książki to właśnie dokładnie moja rodzina! Jestem mamą 14-miesięcznej Anieli – niejadka wielkiego i upartego. Kiedy udało mi się wywalczyć karmienie piersią (a początek miałyśmy bardzo trudny, bo mój niejadek już wtedy był niejdakiem) myślałam, że pójdzie dalej lekko. Przecież córka dwojga smakoszy, w dodatku kochających zdrową kuchnię, nie może nie lubić jeść! A jednak… Widok miseczki lub nawet łyżeczki powoduje zapluszczenie ust i kręcenie głową na nie, a samodzielne jedzenie kończy się karmieniem psa – jedynej istoty, której moment posiłku Anieli sprawia wielką przyjemność 😉 Skończyły nam się pomysły jak przekonać dziecko do spróbowania choćby czegoś, co mama z uporem maniaka godzinami czaruje w kuchni, dlatego potrzebuję tej książki. Jeśli nie uda mi się zmienić upodobań córki, to wierzę, że dzięki tej książce zrozumiem, że mój paniczny strach i paranoja w jaką się wpędziłam nie przynosi nic dobrego…

Sylwia

Dodano opinię: 20.08.2015

Dlaczego ja? Ponieważ mój syn potrafi powiedzieć „nie chcę jeść”, „nie jestem głodny”, „tego nie” również do babć, a babcię tego nie rozumieją i wpadają w panikę. Kuba ma 23 miesiące, od początku jest na BLW i generalnie je pięknie, dużo i zdrowo, ale jak każdemu (no prawie) czasem zwyczajnie nie chce mu się jeść i babcie momentalnie zapominają o tym, że to dziecko nie jest niejadkiem.. Dałabym tą książkę do przeczytania połowie rodziny 😉

Dagmara

Dodano opinię: 20.08.2015

Dlaczego powinnam wygrać książkę? Hmm dobre pytanie, sama się zastanawiam nad tym. Może dlatego że kochamy z córką odkrywać nowe smaki, uczę się gotować zdrowych pysznych dań, chociaż nie zawsze wychodzą córka jest motywatorem do dalszej nauki i pracy. Z córką mamy lepsze i gorsze dni, pewnie z tą książką nauczymy się z nimi radzić. Będziemy Z Leną wdzięczne jeśli wygramy, jeszcze niczego nam się nie udało wygrać. Trzymamy kciuki za dobry wybór zwycięzców

kolko-i-krzyzyk

Dodano opinię: 20.08.2015

O rany, ile odpowiedzi, ale spróbuję 🙂 Chciałabym otrzymać tę książkę, aby być lepiej przygotowana merytorycznie do zmagań z codzienną dietą mojego prawie półtoraroczniaka. Na razie robię dużo na czuja (o yeah, najlepiej!), jednak szczgólnie przy pierwszym dzieck warto czasem wesprzecz się autorytetem. Może dzięki temu uniknę pewnych błędów, a mój synek nie będzie poligonem doświadczalnym? Taaa, właśnie, chcę otrzymać tę książkę, żeby uratować brzuszek mojego syna, żeby jego żołądek przetrwał tę więlką przygodę jaką jest karmienie małego stwora 🙂

Marta

Dodano opinię: 20.08.2015

Ta książka powinna trafić do mnie, bo jestem fajną mamą i mam fantastyczną córkę, ale chciałabym stawać się dla niej jeszcze lepsza.

Kasis

Dodano opinię: 20.08.2015

Ja, ja, bo mamj edno dziecko, które jest cudowne i je wszystko i drugie, które jest cudowne i nie chce jeśc wszystkiego…  Naginam się jak mogę, ale ile można jeśc wszystko na słodko-owocowo??? 

 

Małgosia

Dodano opinię: 20.08.2015

Jestem mamą dziewięciomiesięcznego Mikołaja. Uwielbiam czytać dobre książki o opiece nad dziećmi i poszerzać swoje kompetencje. Mam już sporą bibliotekę w domu, z której korzysta wiele moich znajomych. Jeśli "Moje dziecko nie chce jeść" trafi do mnie to gwarantuję, że będzie wędrować po wielu domach 🙂 Pozdrawiam i dziękuję za Waszego bloga

Asia

Dodano opinię: 21.08.2015

Myślę, że chciałabym wygrać te książkę, ponieważ doczekalam się swojej wymarzonej pociechy i tak naprawdę to nie wiem, co mogę jej już podawać do jedzenia, a czego nie. Jeśli chodzi o przyrządzanie posiłków to też jestem noga 🙂 Gdybym wygrała to mogłabym podzielić się książka z koleżankami, a być może nawet zachęcić do jej zakupu 🙂 nie mam szczęścia w konkursach, ale zawsze warto spróbować 🙂 pozdrawiam cieplutko 🙂

Asia

Dodano opinię: 21.08.2015

Jestem mama 22tygodniowej i przygotowuje sie dAntosisielw,staram sie przekonac otoczenie do tej metody wprowadzania pokarmow stalych,ktora jestem zafascynowana. Slyszac „nloda jestes, co ty wiesz o karmieniu, wychowalam 5 dzieci to wiem lepiej itp…” krew w zylach mi sie gotuje! Zero wsparcia i zrozumienia. Czytajac.komentarz widze,ze jest wiele kobiet ktorym
aksiazka bardziej sieniz przyniz mi. Trzymam za was kciukia ja mam nadzieje,ze uda mi sie wychowac wszystko jadka 🙂

Natalia

Dodano opinię: 21.08.2015

Powinnam wygrac ksiazke bo juz nie mam pomyslow. Moje dziecko nie chce jesc i nie ma problemu z niczym warzywa kaszki wszystko je ale jak ma ochote problem ze malo kiedy ja ma. Moja Karolinka ma 16 miesiecy i wazy troche ponad 8kg probowalam juz wszystkiego co wyszukalam na internecie i nie dziala nic. Moze w tej ksiazce bedzie cos co mi pomoze.

Bardzo chcialabym wygrac bo juz rece mi opadaja i smutno mi jak patrze ze kolejny dzien wymysla a ja nie umiem tego zmienic, zwlaszcza ze to bardzo aktywne dziecko potrzebuje energii.

serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkim pieknego weekendu.

Joanna

Dodano opinię: 21.08.2015

Dlaczego ja??? Ponieważ jestem sześciomiesięczną mamą, która wraz z córką rozpoczyna podróż po bezkresach smaków 🙂 Lubię wiedzieć i odpowiadać na pytania "dlaczego?" a tych przy rozszerzaniu diety jest całe mnóstwo. Moja córka je wszystko, a jeśli przestanie, to chcę wiedzieć, dlaczego i co wtedy robić 🙂

Inok

Dodano opinię: 21.08.2015

Pożyczyłam. Przeczytałam. Oddałam.

Więc wiem, że chciałabym mieć swój egzemplarz, ponieważ:

NIE MAM w domu niejadka. Moje dziecko je chętnie. Raz pół maliny, raz trzy pierogi. Jednego dnia uwielbia arbuza, żeby przez następny tydzień wrzeszczeć na sam jego widok. Są dni, kiedy z lekkim niepokojem dokładam mu kolejną porcję. Ale też takie kiedy z lubością spija ze mnie mleko. I samym mlekiem żyje. MAM natomiast rodzinę, która roztrząsa co było na obiad, co na podwieczorek, że się tylko bawi tym jedzeniem, że nie chce jeść łyżeczką, że znowu nic nie zjadł, że takie potrawy to nie dla niego, że za naszych czasów…

NIE MAM czasu na mierzenie pojemności kubka dziecka mego i sprawdzania w tabelach ile mililitrów i gramów jeść powinno dziś, a ile jutro. NIE MAM też kleju do żywności, żeby posklejać to co na buzi i na udzie, na tacce, na podłodze, w moich włosach i porównać ile z tego naleśnika faktycznie młody zjadł. Natomiast MAM koleżanki, które wiedzą dokladnie ile zjedzono zupki, ile kulek winogrona, ile kęsów kanapki. I już kombinują jakby tu miarkę w piersiach zamonotować, żeby wiedzieć ile mleka wypito…

NIE MAM zamiaru bawić się w samolociki, przekupywać deserem, siedzieć tak długo, aż nie zje, odwracać uwagi i czekać aż ziewnie, żeby łyżkę do buzi zapakować. NIE MAM w domu tucznika, tylko małego człowieka z apetytem, smakiem, porami jedzenie zależnymi od dnia, humoru i konstelacji gwiazd. MAM natomiast wokół siebie osoby, które biegają za potomkami z bananem/biszkoptem/pulpetem na widelcu, bo jak tego nie zje, to się chybcikiem wykończy. I posiadły tajemną wiedzę o tym, jak przeniknąć do żołądka owych potomków po to, żeby lepiej od nich samych wiedzieć, kiedy są głodni i jak bardzo. Bo to niemożliwe, żeby dziecko głodne nie było skoro mama trzy godziny zupę gotowała…

NIE MAM też dobrej pamięci. MAM wręcz sklerozę. Galopującą. A chciałabym tym wszystkim ludziom, którzy przecież w dobrej wierze o to jedzenie pytają i się martwią, powiedzieć, że oto właśnie mają jeden powód do zmartwienia mniej. Tylko, no właśnie – nie potrafię przytoczyć tych wszystkich przykładów, porównań, badań. A ze mnie autorytet żadnej. Chciałabym pożyczyć  tę książkę mamie, która z synkiem od kilku miesięcy jeździ co tydzień na ważenie, bo myśli, że się z piersi nie najada. Chce mu też dietę w czwartym miesiącu rozszerzać, mimo że on uparcie waży więcej i więcej. I mojej siostrze, która całkiem niedługo zacznie dziecku serwować inne rarytasy niż mleko, żeby tchnąć w nią spokój już na starcie. I koleżance, której córka nie je nic, a dotąd jadła wszystko ( choć z tego niczego czerpie energię do życia, zabawy i radości wszelkiej). I w ogóle każdemu, kto chciałby żeby jedzenie stało się przyjemnością i jego dziecko zaczęło pięknie jeść tzn. dokładnie tak jak jadło dotąd 🙂

 

 

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 24.08.2015

Inok! Gratulujemy! Książka wędruje do Ciebie! Sprawdź maila:)

Monika, mama Mai

Dodano opinię: 21.08.2015

Może w końcu dowiem się dlaczego moje dziecko nie chce jeść i jak temu zaradzić. Chociaż dietę ma bardzo zbilansowaną (w pierwszym tygodniu tylko szynka i kurczak, w drugim tylko sery i mleko, w trzecim pieczywo pod każdą postacią), to warzyw i owoców absolutnie nie tyka (nie licząc startego plasterka rzodkiewki do kanapki lub sliwkowego musu od święta). Dopiero skończyła dwa lata, ale upór w odmawianiu jedzenia ma opanowany do perfekcji.

Natka

Dodano opinię: 21.08.2015

Drogie Jurorki!
To właśnie ja powinnam wygrać, ponieważ jestem świeżo upieczonym lekarzem i chcę być mądrym i pomocnym pediatrą, więc potrzebuję mądrych i pomocnych książek do pomocy moim przyszłym pacjentom i ich rodzicom 🙂
A że w roli mamy 13-miesięcznego Ignasia wiedza o (nie)jedzeniu też baaaardzo mi się przyda, to już nie wspomnę 🙂 pozdrawiam!

Ola

Dodano opinię: 21.08.2015

Ta książka pomogłaby mi zrozumieć potrzeby mojego dziecka. Na razie to obydwie jesteśmy przegrane. Ja sfrustrowana bo gotuje obiadki, cuduje ze śniadaniami i kolacja a ona i tak ich nie zjada. Byc moze dlatego, ze to co innego niż cyc? Nie wiem. Moze nie smakuje? Córka ma 11 miesięcy. Cieżko namówić ja do jedzenia czegoś innego niż cyc. Chwilami myśle, ze bede ja karmić do 18-nastki. Chciałabym zrozumieć czego moja córcia potrzebuje, dać jej merytoryczne wsparcie a siebie uspokoić. Na razie wszystko robię po omacku (moje pierwsze dziecko). Książka pomogłaby mi w tym celu. 

Zuzanna

Dodano opinię: 21.08.2015

Dlaczego książka powinna trafić do mnie? Bo nie wiem czym jest kryzys, bunt i nagła niechęć do jedzenia; kiedy nie dane nam jest zaznać stanu pożądanego – nie ma też miejsca na rozczarowania. 😉
Nie będzie przesadą jeśli powiem, że moja 16-miesięczna Róża nie je nic. Mleko – owszem, potrafi się przyssać co pół godziny (a chciałoby się już karmić trochę mniej niż wtedy, gdy maluch był noworodkiem, zwłaszcza że za kilka miesięcy pojawi się kolejny).
Zaczęłyśmy wzorowo, kiedy to moja sześciomiesięczna córka chętnie wyciągała ręce do jedzenia. Od razu BLW, z nadzieją na sukces, rodzinne posiłki i małego smakosza. Były różnorodne potrawy,  rozgniatanie, rzucanie, próbowanie, fascynacja. Szybko się jednak okazało, że w zasadzie to nic ciekawego i w wieku ośmiu miesięcy skończyły się przejawy jakiegokolwiek zainteresowania jedzeniem, nawet rzucanie i przewracanie nie stanowią wystarczającej atrakcji. Zdarza się, że jedynym posiłkiem Róży w ciągu dnia jest kawałek suchego chleba. I masło, ale oddzielnie. Śniadanie, obiad, kolacja? Nigdy! Bez względu na to, co jej podam (a próbowałam wszystkiego, ze słodkimi, niezdrowymi przekąskami włącznie!); nie chce nawet spróbować.
I wiecie, nie chodzi mi nawet o to, że dzieciaczek waży 8 kilogramów i pediatra regularnie straszy mnie najczarniejszymi wizjami (siatki centylowe zawsze miałam w głębokim poważaniu), marzy mi się jednak rodzinny posiłek, taki, który będzie można zjeść nie na raty i nie na zmianę z mężem; bez protestów i krzyków. Oj, marzy mi się. 

Justyna Jankowska

Dodano opinię: 21.08.2015

Mamusia się biedzi,

tatuś osowiały…

Bo synek się zawziął

i nie je dzień cały.

 

Babcia znów płacze,

i dziadek jest smutny,

Bo wnusio ich mały

jeść nie chce okrutny

 

Lecz po co się martwić,

po co się boczyć,

Jak młody dorośnie

lodówkę spustoszy.

 

 

 

 

Chcę tą książkę, bo nie mam już siły…

Dominika

Dodano opinię: 22.08.2015

Dlaczego to właśnie ja powinnam otrzymać książkę "Moje dziecko nie chce jeść"?..

Hmm… Chyba dlatego, bym nigdy nie przestała ufać swojemu dziecku. Żebym zawsze pozwalała się mu rozwijać się po swojemu, bez lęku, w tempie dogodnym dla siebie, bez pośpiechu, bez presjii, bez nerwów. Żebym nie traciła pewności, że jego intuicja i moje za nią podążanie są najlepszymi przewodnikami w rozwoju. Żebym nigdy nie przestała wierzyć w to, że moje dziecko wie najlepiej, czego w danym momencie potrzebuje. Żebym dzielnie stawiała czoła schematom,  wytycznym i wszystkim ja-Ci-tylko-dobrze-radzącym. Żebym nigdy nie wątpiła w mądrość mojego synka. I żeby czas jego wzrostu i pochłaniania świata pozostał w naszych wspomnieniach czasem magicznym i radosnym, pełnym małych cudów i wielkich zachwytów 🙂

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 24.08.2015

Dominiko! Gratulujemy! Książka wędruje do Ciebie! Sprawdź maila:)

Patrycja

Dodano opinię: 22.08.2015

Hmmm trudne pytanie, dlaczego to ja powinnam wygrać książkę?

Ponieważ do 12 miesiąca życia moja 22-dwu miesięczna córeczka pochniała wszystko co jej ugotowałam. A teraz to tylko jadła by suche ziemniaki, makaron bez żadnego sosu, ryż i kasze wypluwa, chyba, że kasze jaglaną zmiksuje razem z owocami to wtedy zje. Tak samo jest z owsianką – jak jest zmiksowana to ok. I już mi ręce opadają bo nie wiem co robić. Czasami chce mi się płakać jak ja się nagotuję a córeczka tym pogardzi i nawet nie spróbuje. Nie wiem co mam robić, jak Ją nakłaniać do jedzenia. Na pewno nerwy w tym nie pomagają więc ta książka może by mi pomogła. Tym bardziej, że w październiiku pojawi się nowy członek rodziny więc przydałaby mi się pomoc w tym jak nakłonić córeczkę do jedzenia. Na dodatek córa ma skazę białkową więc ważne dla mnie jest żeby zjadała produkty, które uzupełniają wapń.

Może dzięki tej ksiące dowiem się dlaczego moje dziecko nie chce jeść i jak temu zaradzić.

Czuję że potrzebuję tę książkę i to bardzo.

Aleksandra

Dodano opinię: 22.08.2015

Rozpoczynam przygodę. Od trzech tygodni. Bobas lubi wybór przeczytany. Niektóre przepisy z Waszego bloga już wypróbowane… na Mężu. 😉 Paulina na razie zjada warzywa i owoce. Marchewkę i zieloną fasolkę na pewno (widać to wyraźnie później), więc myślę, że inne smakołyki o mniej wyraźnej barwie też zwiedzają układ pokarmowy.

Niestety naczytałam się różnych rzeczy o rozszerzaniu diety, że to od tego miesiąca, a tamto jeszcze później… i czasami mam obawy. Czy ja naprawdę mogę jej to już podać? Czy ona się zorientuje, że to służy do jedzenia? Co powiedzą mama, babcia, lekarz i sąsiadka?

Czytam więc znowu Bobas lubi wybór i wracam do właściwego myślenia o żywieniu niemowlaka. Czy Moje dziecko nie chce jeść trafi do mnie żeby rozwiać obawy, utwierdzić w BLW i dostarczyć cennych argumentów?

Justyna B.

Dodano opinię: 23.08.2015

U nas początki były trudne,
jedzenie stałe było bardzo nudne.
‘Wszystko się lepi, wszystko się brudzi,
po co ta mama tyle się trudzi?!’ –
– Amelka głośno wykrzykiwała,
no i płakała: ‘Ja nie chcę sama!’
‘Schowaj cycusie’
mówią dziadkowie.
‘Twoje mleko niedobre,
najlepsze krowie!’
‘Posól zupeczkę,
dosłudź marcheweczkę,
będzie pięknie wcinała,
od mamy nie wołała.’
Mama się załamała
i w poduszki płakała,
aż tu nagle przyszło olśnienie
i Amelka zaczęła jeść jak marzenie.
Teraz kubeczek, łyżeczka
i sama znika zupeczka.
Kotleciki i placuszki,
a na deser mamy cycuszki.
Boimy się jednak powrotu niejadka,
więc ta książka to niezła gratka.
Ślijcie ją nam zatem Dziewczyny,
gorąco o to prosimy!

 

Ewa

Dodano opinię: 23.08.2015

Burak? Nie!

Brokuł? Nie!

Jasiek dzisiaj bobu zje!

Choć go wczoraj nienawidził,

dziś nic poza nim nie widzi.

Mama dwoi się i troi.

Kanapeczki też przystroi

– w misie, drzewka, domki, auta.

Lecz na Jasia to nie działa.

 

Jaś choć żarłok jest okrutny

od dwóch dni też bardzo butny.

Nie chce ulubionych dań

tylko bobu daj! daj! daj!

 

Babcia ręce załamuje,

tata wciąż do ucha truje.

Może chory, może zęby.

Może lekarz mu potrzebny,

 

LEcz ja Wam powiadam szczerze

Niepotrzebni nam lekarze.

Potrzebuje mama książki.

Siądzie nocą i przeczyta,

i nikt już nie będzie pytał

czemu Jaś tak zmienił się

… bo on przecież pięknie zje!

 

Potrzebuję, pilnie! 😉

 

Olga

Dodano opinię: 23.08.2015

Wszyscy wokół wciąż pytają:

"Ile Antoś nasz dziś zjadł?

Czy warzywka czy bułeczkę?"

Gdybyś wiedział, to byś padł!

 

Choć nasz synek całkiem mały

Póki co zawzięcie je,

To niedługo, blisko całkiem,

Jak to będzie – kto to wie?

 

Już dziś przecież czasem bywa,

Że jabłuszko znowu bee,

A jogurcik całkiem smaczny

– jeśli tylko Antoś chce.

 

Chcielibyśmy – my rodzice,

Zawsze pewnym swego być

I cierpliwie, bez paniki,

Z naszym dzieckiem razem iść.

 

Ale aby to możliwe

Było kiedy przyjdzie dzień,

Gdy nasz Antek jeść nie będzie

– książka przyda bardzo się!

 

Wtedy ze spokojem wielkim

Iść będziemy mogli wraz,

Odpowiedzi w niej znajdując,

Kiedy stresu przyjdzie czas.

 

 

Także dziś prosimy ładnie:

– książkę piękną dajcie nam!

Byśmy sobie poradzili,

ogarnęli smaku kram!

Mama Kasia

Dodano opinię: 23.08.2015

Jako dziecko byłam okrutnym niejadkiem..hmm…nie wiem czy moi rodzice popełnili jakiś błąd… Niebawem będę rozszerzać dietę córeczki a bardzo … bardzo chciałabym być rozsądnym rodzicem, chętnie poczytam. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz
Newsletter obrazek